Przejdź do głównej zawartości

Fundusze 2007-2013 po raz pierwszy

Jak to zwykle w Polsce bywa, mimo iż mówi się o funduszach na lata 2007-2013 w rzeczywistości pula środków związanych z piękną nazwą Narodowa Strategia Spójności ruszyła w 2008 roku, zaś pierwsze umowy choćby z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki podpisywane były dopiero w kwietniu. Nie o opóźnieniu chciałem pisać, lecz o wielkiej szansie jaka stoi przed nami.

Nie chcę tutaj pisać o środkach unijnych gdzie one się znajdują lub jak szukać konkursów, wystarczy bowiem troszkę poszperać po stronach PARP, MRR, MEN czy innych instytucji regionalnych lub centralnych a znaleźć można pokaźną liczbę konkursów.

Ważne jest to byśmy spojrzeli na te środki nie jak na "mannę z nieba" ale jako szansę zmiany naszego kraju. Starsi znawcy tematu środków unijnych zgodzą się bowiem ze mną, iż fundusze unijne jakie Polska miała do wykorzystania w latach 2004-2006 tzw fundusze ZPORR (do dziś trwają jeszcze zakończenia projektów z tego okresu, a mamy 2008 rok) często zostały wydane byle nie ich nie zaprzepaścić. Nie zwracano uwagi na kolejne bezsensowne kursy, na wyrzucanie pieniędzy na bezzasadne i bezsensowne inicjatywy. Dodatkowo funkcjonował system nie lepszych projektów ale tych które mają większe "plecy".

Dziś jest szansa aby dobre projekty wygrały, i to zarówno w ramach centralnie wydatkowanych środków jak i środków wydawanych w regionie.

Liczę przy tym że:
1. Osoby odpowiedzialne za wydatkowanie funduszy, będą patrzeć na interes społeczny i regionu
2. Będą wygrywać projekty, które w efekcie dadzą wartość dodaną
3. Inwestycje będą sensowne i będą zakładać biznes plan oraz dalsze funkcjonowanie projektu w przyszłości
4. Działania nie będą się pokrywać i nie będą tworzyć wysp, ale zgodnie z dyrektywami unijnymi będą wyrównywać szansę słabszych.

Jeśli te elementy weźmiemy pod uwagę to jest szansa, iż wykorzystamy te środki należycie i nie tylko, iż dogonimy kraje lepiej od nas rozwinięte, ale będziemy mieli szanse je przegonić.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

OpenSource czy oprogramowanie dedykowane

Coraz częściej kiedy spotykam się ze znajomymi z branży informatycznej wywoływana jest dyskusja na temat wykorzystywania rozwiązań open source'owych w świecie internetu. Poza ludźmi z branży w dyskusjach też słyszy się przekonanie iż open source - za darmo ! Że to rewolucja, a designerzy, programiści www mogą szukać nowej pracy ! Czy aby na pewno tak jest ? Słowo OpenSource stało się popularne m.in dzięki Komisji Europejskiej, która parę lat temu uznała, iż należy promować oprogramowanie otwarte, oprogramowanie dające możliwość rozwoju oddolnej inicjatywy. Te rozwiązanie jest całkowicie sensowne, nie tylko ze względu na zasoby portfeli obywateli czy sektora MSP, ale także na likwidację monopoli jakie powstały dzięki "jedynie słusznych" systemów operacyjnych, pakietów biurowych czy też platform serwerowych. Jeszcze 15 lat temu oprogramowanie dziś nazywane otwartym w świecie komputerów Amiga czy Atari nazywano PublicDomain. Ale nie ważna w tym przypadku nazwa lecz sens ora

Niedługo będziemy Robokopami ?

Żyjemy w świecie komputerów i totalnego zmechanizowania. Nic więc dziwnego, że kolejny krok w eksperymentach na własnym ciele postawił Kevin Warwick, brytyjski naukowiec, który specjalizuje się w sztucznej inteligencji i robotyce. Sam naukowiec, Kevin postanowił zostać pół-robotem. W 2002 roku zainstalował we własnym systemie nerwowym elektrody, by sprawdzić, czy sztuczna ręka odpowiada na sygnały. Kevin nosił w ręce układ złożony ze 100 elektrod, opalonych wokół włókien nerwowych w lewym ramieniu. Badania trwały trzy miesiące i w tym czasie udało mu się połączyć swój system nerwowy z Internetem , a oddalona o kilka tysięcy km sztuczna ręka skupiała się w pięść, tak jak jego własna. To jednak nie usatysfakcjonowało wystarczająco Kevina i do eksperymentu wprowadził także swoją żonę, której wszczepił podobne urządzenie, uzyskując tym samym swoiste połączenie między obiema rękami (poruszając nimi, oboje odczuwali pulsowanie). Nosił też, umieszczony tuż pod skórą, implant RFID , który pozw

Używamy produktów z Chin, czy nasze dane są bezpieczne ? Oczywiście, że NIE.

Dyskusja nad "kradzieżą" danych przez firmy informatyczne zatacza coraz większe koło. Z racji uwarunkowań politycznych chińskie produkty są wskazywane jako te, które "na pewno" przekazują dane z użytkowania na serwery w Chinach. I nie ma tu znaczenia czy jest to firma na H.... czy firma na X... czy jakakolwiek inna. Każde urządzenie korzystające z globalnej sieci ma możliwość przekazywania danych na serwery w każdym kraju na świecie ! Co ważne, jako użytkownicy nie jesteśmy w stanie zweryfikować tego stanu rzeczy. Jako kraj w skali makro również nie mamy takiej możliwości gdyż musielibyśmy śledzić każdy ruch sieciowy poza granice naszego Państwa. Dlatego w dobie globalizacji nie mamy co się zastanawiać nad użytkowanymi urządzeniami o ile dane które przetwarzamy na nich nie są strategiczne np. dla naszego kraju. Zastanówmy się bowiem co Chińczycy mogą przejąć poprzez nasze urządzenia, które mają podłączone do sieci: mogą zeskanować np nasze mieszkanie (odk