Czytając ten artykuł http://www.computerworld.pl/artykuly/363900/Polska.administracja.liczy.komputery.i.uczy.sie.html przypomniałem sobie jaki wielki bunt został zorganizowany wobec mojej osoby, kiedy 3 lata temu nadzorując informatykę w Urzędzie Marszałkowskim, wprowadziłem sprawdzanie legalności oprogramowania na komputerach "urzędników". Co więcej dzięki tej akcji, Samorząd Wielkopolski otrzymał wtedy prestiżowy tytuł firmy Microsoft - "Legalny Urząd". Media lokalne, którym doniesiono o praktykach mojej osoby i kontroli legalności oprogramowania rozpętały wielką awanturę, a ja sam zostałem określony mianem Wielkiego Brata. Okazało się, że ingeruję w "osobistość" urzędnika. Niezrozumiałe dla urzędników stawały się wyjaśnienia, że za nielegalne oprogramowanie odpowiada Marszałek i jeśli zostanie ono wykryte przez Policję, może on zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Komputer urzędnika rzecz święta od której wara. Nie dziwią zatem bada...