Przejdź do głównej zawartości

Jaka jest przyszłość serwisów ogłoszeniowych ?

Jeszcze kilka lat temu, kiedy mówiliśmy o serwisach napełnianych treścią  przez samych użytkowników na plan pierwszy wyróżniały się serwisy ogłoszeniowe. Dopiero daleko dalej można było dostrzec aukcje internetowe, blogi czy fora dyskusyjne. 

Dziś serwisy oparte w znacznej mierze na treści samych użytkowników nazywamy portalami społecznościowymi, a kierunek rozwoju tych ostatnich przeszedł najszersze oczekiwania nawet wśród społecznościowych entuzjastów. Facebook chwili się ponad 300 mln unikalnych użytkowników, rodzima nasza-klasa posiada ponad 10 mln klientów inne serwisy oparte o formę społecznościową jak grono.net, twitter.com czy fotka.pl również w tym roku zaliczyły wzrost liczby userów. Co zatem dzieje się z innymi formami społecznościowymi i czy stara metoda e-kontaktów międzyludzkich ma jeszcze jakieś szanse rozwoju ?


Fora dyskusyjne, miniblogi, aukcje internetowe stają się bowiem powoli częścią większych serwisów społecznościowych pozostawiając tym ostatnim małe poletko do rozwoju szczególnie w niszowych branżach. Serwisy te wcześniej czy później będą musiały iść w ślady dużych społecznościówek, a może również się z nimi integrować tworząc widgety oraz moduły wspierające wirtualne społeczności umożliwiając tym samym ich dalszy rozwój.

Dziś spójrzmy na wzorzec pierwszych serwisów społecznościowych czyli serwisy ogłoszeniowe, które pierwsze spełniały rolę komunikacji między użytkownikami internetu (pomijam kanały IRC). 
O ile bowiem serwisy blogowe czy fora dyskusyjne idą w kierunku integracji już od jakiegoś czasu, to mam nieodparte wrażenie, że serwisy ogłoszeniowe żyją własnym prawem i nie są zbyt popularne w wirtualnych społecznościach. Wynika to po części ze specyfiki rynku, który w znacznej mierze zależy nie tylko od internautów, ale także od tradycyjnych mediów, które na rynku internetowym również w tej chwili dominują.

Serwisy ogłoszeniowe jako podstawowa forma komunikacji z klientem były jednym z pierwszych jakie uruchomiły duże portale internetowe Onet.pl, Gazeta.pl, Wp.pl czy Interia.pl. 
Z czasem rynek ogłoszeń oparł się na tradycyjnych mediach. Powstały serwisy wspierane przez ogólnopolskie portale w tym Grupa Allegro.pl (otomoto.pl, allegro.pl, otoPraca.pl), Gratka.pl (Polskapresse) czy serwisy Gazety Wyborczej.

Powstawało też wiele pomniejszych serwisów, jedne bardziej profesjonalne oparte na tradycyjnych mediach regionalnych, inne mniej tworzone przez pojedynczych zapaleńców, którzy w ten sposób ćwiczyli swoje możliwości programistyczne.

Ostatnio każdy z nas, kto ogląda telewizję publiczną zauważył, iż owa prowadzi kampanię promocyjną swojego serwisu ogłoszeniowego IleTuTego.pl. Serwis wprowadza inny model biznesowy opierając się na ogłoszeniach opłacanych za pomocą SMS. W tym też przypadku na uwagę zasługuje fakt, iż mimo nachalnej reklamy w tzw formie marketingu ukrytego (wirusowego) sam serwis nie posiada zbyt wiele ogłoszeń, a jego popularność w internecie jest znikoma. Ta forma nie przemawia do internautów z podstawowego powodu, iż za wprowadzane ogłoszenia trzeba płacić.

Inaczej do sprawy podszedł serwis ogłoszeniowy Olx.pl, który jako ciekawostka, nie jest powiązany z żadnym potentatem prasowym, a ogłoszenia w nim zamieszczane są całkowicie bezpłatne. Posiada przy tym całkiem pokaźną bazę ogłoszeń czym z powodzeniem może konkurować z innymi serwisami. Co więcej to właśnie Olx.pl jako pierwszy zauważa coraz bardziej znaczącą rolę serwisów społecznościowych i przygotował dla swoich użytkowników  integrację z najpopularniejszymi społecznościówkami. Właśnie ta droga jest dużą szansą na rozwój odświeżonych serwisów ogłoszeniowych i ich drugą młodość, szczególnie gdy zabraknie wsparcia tradycyjnych mediów czy to w kampanii promocyjnej czy w dostarczaniu treści. A w końcu chcąc, nie chcąc społeczeństwo informacyjne coraz mniej zamieszcza ogłoszeń w tradycyjnych mediach.

Powiązanie z serwisami społecznościowymi to nie jedyny atut Olx.pl. Dziś w dobie "globalnej wioski" musimy brać pod uwagę, iż nasze ogłoszenie możemy zamieścić w innych częściach globu. Olx.pl umożliwia korzystanie z darmowych ogłoszeń w ponad 90 krajach świata. A jeśli autorzy stworzą szerszy wachlarz możliwości tłumaczenia ogłoszeń (np korzystając z translatorów Google) czy analizy ogłoszeń z innych krajów np pod względem określonej branży to może to być doskonały kanał komunikacji i rozwoju importu i eksportu dla przedsiębiorców.

Podsumowując, przyszłość serwisów ogłoszeniowych jest powiązana z przyszłością portali społecznościowych. Ważne przy tym, aby tak jak Olx.pl inne portale ogłoszeniowe zaczęły dostrzegać tą drogę nie pozostając w tyle. Faktem staje się również, iż internet otwiera granice, a tego typu serwisy mogą znacznie przyczynić się do rozwoju wymiany i kontaktów zarówno biznesowych jak i towarzyskich.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
I po reklamie... A swojądrogą nic tu ie poczytamy o początku OLX w Polsce polegajacym na podkradaniu ogłoszen z innych serwisów. No i ogłoszenia zalegają tam miesiącami, tak się robi masę ogłoszen.

Popularne posty z tego bloga

OpenSource czy oprogramowanie dedykowane

Coraz częściej kiedy spotykam się ze znajomymi z branży informatycznej wywoływana jest dyskusja na temat wykorzystywania rozwiązań open source'owych w świecie internetu. Poza ludźmi z branży w dyskusjach też słyszy się przekonanie iż open source - za darmo ! Że to rewolucja, a designerzy, programiści www mogą szukać nowej pracy ! Czy aby na pewno tak jest ? Słowo OpenSource stało się popularne m.in dzięki Komisji Europejskiej, która parę lat temu uznała, iż należy promować oprogramowanie otwarte, oprogramowanie dające możliwość rozwoju oddolnej inicjatywy. Te rozwiązanie jest całkowicie sensowne, nie tylko ze względu na zasoby portfeli obywateli czy sektora MSP, ale także na likwidację monopoli jakie powstały dzięki "jedynie słusznych" systemów operacyjnych, pakietów biurowych czy też platform serwerowych. Jeszcze 15 lat temu oprogramowanie dziś nazywane otwartym w świecie komputerów Amiga czy Atari nazywano PublicDomain. Ale nie ważna w tym przypadku nazwa lecz sens ora

Niedługo będziemy Robokopami ?

Żyjemy w świecie komputerów i totalnego zmechanizowania. Nic więc dziwnego, że kolejny krok w eksperymentach na własnym ciele postawił Kevin Warwick, brytyjski naukowiec, który specjalizuje się w sztucznej inteligencji i robotyce. Sam naukowiec, Kevin postanowił zostać pół-robotem. W 2002 roku zainstalował we własnym systemie nerwowym elektrody, by sprawdzić, czy sztuczna ręka odpowiada na sygnały. Kevin nosił w ręce układ złożony ze 100 elektrod, opalonych wokół włókien nerwowych w lewym ramieniu. Badania trwały trzy miesiące i w tym czasie udało mu się połączyć swój system nerwowy z Internetem , a oddalona o kilka tysięcy km sztuczna ręka skupiała się w pięść, tak jak jego własna. To jednak nie usatysfakcjonowało wystarczająco Kevina i do eksperymentu wprowadził także swoją żonę, której wszczepił podobne urządzenie, uzyskując tym samym swoiste połączenie między obiema rękami (poruszając nimi, oboje odczuwali pulsowanie). Nosił też, umieszczony tuż pod skórą, implant RFID , który pozw

Używamy produktów z Chin, czy nasze dane są bezpieczne ? Oczywiście, że NIE.

Dyskusja nad "kradzieżą" danych przez firmy informatyczne zatacza coraz większe koło. Z racji uwarunkowań politycznych chińskie produkty są wskazywane jako te, które "na pewno" przekazują dane z użytkowania na serwery w Chinach. I nie ma tu znaczenia czy jest to firma na H.... czy firma na X... czy jakakolwiek inna. Każde urządzenie korzystające z globalnej sieci ma możliwość przekazywania danych na serwery w każdym kraju na świecie ! Co ważne, jako użytkownicy nie jesteśmy w stanie zweryfikować tego stanu rzeczy. Jako kraj w skali makro również nie mamy takiej możliwości gdyż musielibyśmy śledzić każdy ruch sieciowy poza granice naszego Państwa. Dlatego w dobie globalizacji nie mamy co się zastanawiać nad użytkowanymi urządzeniami o ile dane które przetwarzamy na nich nie są strategiczne np. dla naszego kraju. Zastanówmy się bowiem co Chińczycy mogą przejąć poprzez nasze urządzenia, które mają podłączone do sieci: mogą zeskanować np nasze mieszkanie (odk